czwartek, 27 września 2012

Rozdział 1

NOWE ŻYCIE: UZUMAKI KUSHINA WKRACZA DO KONOHY!

   Znasz to uczucie? Kiedy widzisz, że twój dom odwraca się w pył, a ty nic z tym nie możesz zrobić? Czując się bezradnym, oglądasz ze łzami w oczach, jak wioska, w której dotychczas mieszkałeś, przestaje istnieć... Co wtedy można czuć? Smutek? Żal? Złość? Nienawiść? To tylko mała namiastka uczuć, które wypełniają nasze serca...
   Taki widok rozdarł moje. Kiedy shinobi z innych wiosek zaatakowali i powoli zaczynali roznosić w mak Uzushiogakure, łzy zaczęły mi się lać strumieniami, a w głowie kłębiła się tylko jedna myśl "dlaczego?". Ale... pomimo mojego wieku (mianowicie, miałam wtedy osiem lat) nie chciałam opuszczać mojej wioski, mojego rodzinnego domu... Pragnęłam tam zostać, nie ważna za jaką cenę... by być do końca z Uzushiogakure...
   Kilku shinobich z mojej wioski, którzy jeszcze nie uciekli, ewakuowali kobiety, nie będące kunoichi, oraz dzieci do podziemnych tuneli. Wszyscy szliśmy bez wytchnienia do naszego Uzukage. W takich momentach, jak tamten, tylko ta jedna droga bezpiecznie i bezpośrednio mogła nas do niego zaprowadzić.
   Nadal, kiedy to wspominam, moje ciało przechodzą dreszcze. To straszne, kiedy cały twój klan oraz inni mieszkańcy, nie mogący obronić wioski, muszą uciekać... Pomimo, iż widziałam tak wiele twarzy, na wszystkich malowały się ten sam smutek i rozgoryczenie.
   Ze strachu złapałam za rękę obok stojącą moją kuzynkę, Akame. Wzdrygnęła się na dotyk mej dłoni, ale widząc moją przerażoną minę, tylko uśmiechnęła się i pogłaskała mnie po głowie.
   - Wszystko będzie dobrze, Kushino - powiedziała wesoło, tuląc mnie do swojego prawego boku. 
   Zagryzłam wargę. Naprawdę chciałam uwierzyć, że będzie tak, jak mówiła moja ukochana kuzynka.
   - Jeszcze tego nam brakowało - odparł jakiś brązowowłosy mężczyzna, idący przede mną i Akame. 
   - Nie mogę uwierzyć, że nasze dziecko nie wychowa się w swoim prawdziwym domu - zachlipała rudowłosa kobieta, głaszcząc się po brzuchu, a brązowowłosy objął ją ramieniem.
   - Przynajmniej zawsze będzie rodowitym mieszkańcem Uzushiojgakure  - pocieszył kobietę mężczyzna.
   Minęło około czterdziestu minut, odkąd ja, cały klan Uzumaki, który nie walczył oraz inni mieszkańcy weszliśmy do tuneli podziemnych. Na moje szczęście, nim się obejrzałam, znalazłam się w pokoju Uzukage. Panował w nim taki sam porządek jak zawsze, a mimo wszystko, było tu inaczej. Pewnie dlatego, że nasz staruszek zakrył okna grubymi, czarnymi zasłonami. Chętnie bym mu coś wtedy powiedziała, ale wiedziałam, że żadne z nas nie chce oglądać naszych domów przeistaczanych w ruiny.
   Zapanowała niezręczna cisza, lecz po paru minutach Uzukage w końcu ją przerwał.
   - Moi drodzy... Wiem,  że nie spodziewaliście się takiego obrotu spraw... Przykro mi, ale w zamian mam parę wytycznych, co do waszego przeżycia...
   - Przeżycia? - zapytała odważnie Akame. -  A więc mamy jakąś szans, by przeżyć?
   - Jeśli tak, to chcemy wiedzieć jaką - odparł gwałtowanie brat-bliźniak Akame, Chairo.
   - Uzumaki Chairo... jak zawsze niecierpliwy - Uzukage uśmiechnął się smutno i dodał: - Jednym sposobem, byście teraz przeżyli, jest natychmiastowe opuszczenie Uzushiogakure i zamieszkanie w innych wioskach... Najlepiej w tych, co nas teraz nie zaatakowały i... - Uzukage przerwał, bo podniosłam rękę. -  O co chodzi, Kushino?
   - Jakie wioski nas zaatakowały, staruszku Uzukage?
   - Kusagakure, Iwagakure, Kumogakure. Te trzy.
   - Czyli najbezpieczniej byłoby się przenieść do Sunagakure, Amegakure, Kirigakure, oraz Konohagakure... - stwierdziła Akame.
   - Cisza! - krzyknął Uzukage. - Posłuchajcie mnie. Nie siedziałem bezczynnie. Każdego z was już przeniosłem do tych wiosek. Kazekage, Mizukage, przywódca Ame, Hanzo oraz Hokage już wiedzą o zaistniałeś sytuacji. Teraz, po nazwiskach będę was odczytywał i przypisaną wam wioskę. Uprzedzam, jeśli komuś nie pasuje, to ma wolny wybór. Robię to dla was, bo nawet jeśli zmiotą nasz kraj oraz wioskę z powierzchni Ziemi, zawsze będziecie mieszkańcami Uzushiogakure.
   Staruszek zaczął odczytywać listę. Było paru buntowników, którzy wybrali inne wioski, niż te przydzielone przez niego, ale nie było jakiś większych protestów. Akame i Chairo zostali przydzieleni do Sunagakure.... Teraz moim marzeniem było dołączenie do nich jako mieszkańcy Kraju Wiatru. Nim się się spostrzegłam, staruszek odczytał wszystkich.
   - No... już wszyscy. Możecie się rozejść. Przydzieliłem po dwóch jouninów do każdej grupy z daną wioską... Mimo to, pamiętajcie - Wioska Wiru zawsze będzie trwać!
   Miałam już ochotę, by zaprotestować i dowiedzieć się, co będzie ze mną, ale hałasy innych mi przeszkodziły. Cierpliwie poczekałam, aż wyjdą, chociaż wiele mnie to kosztowało, i zostałam ze staruszkiem Uzukage sam na sam. Wcześniej tego nie zauważyłam, ale koło jego biurka stało dwóch całkiem młodych shinobich. Po ochraniaczach poznałam, że są w Wioski Liścia. Mimo to, ignorując ich kompletnie, podeszłam do stolika, przy którym siedział ten staruch i trzasnęłam o niego swoją dłonią.
   - A co ze mną, do cholery? - zapytałam niemal krzycząc.
   - Uzumaki Kushina... Ciebie będę pamiętał zawsze, nawet po tej drugiej stronie... Dziewczyna, a mimo tego jeszcze większy huncwot jak niejeden chłopak...
   - Chcesz mnie zostawić na pastwę losu, staruchu?
   - Kushino... bądź tak miła i poznaj tych dwóch specjalnych jouninów z Konohagakure - Uzukage wystawił swoja dłoń w kierunku owych shonobich, stojących przy biurku. - To są Egami Isoshi, ten po lewej, a ten drugi to Hike Keiji. Obaj są zaufanymi członkami ANBU z Konohagakure, sam Trzeci Hokage nawet za nich ręczył i...
   - Co z tego? - wzruszyłam ramionami. - Chcę tylko wiedzieć, dokąd mnie przydzieliłeś to wszystko, dziadku.
   - Ależ ty niecierpliwa... - Uzukage westchnął głęboko i dodał po chili milczenia. - Jesteś jedyną mieszkanką Wiru, którą oddaje w ręce shinobich z Konohy oraz Hokage.
   - Czyli od jutra mieszkam w Konohagakure?
   - Tak.
   - Ale dlaczego jestem jedyna? Dlaczego rozdzieliłeś mnie od Akame i Chairo? I po ci mi ta dziwna  eskorta z ANBU?
   - Kushina... Spokój. Wdech i wydech - uspokajał mnie staruszek. - Miałem swoje powody, by cię przydzielić do Konohagakure jako jedyną... Wierz mi, nie będziesz żałować.
   - Ale... - chciałam już zaprotestować, ale dziadek mi przerwał.
   - Kushino, zobacz, co ten atak sprawił... Nasza wioska obraca się w pył, mieszkańcy uciekają w popłochu z własnych domów do obcych krajów, a ja sam, trzeci Uzukage, muszę wstać z tego fotela i ruszyć do boju. Ja nie mogę uciec, więc chociaż ty to zrób... Dla dobra klanu Uzumaki...
   - Staruszku - powiedziałam cicho. Poczułam na policzku łzę. Szybko i niespostrzeżenie ją otarłam.
    - Wiem, że sobie poradzisz... Może i jesteś roztrzepaną, wygadaną, hałaśliwą, niecierpliwą i wiecznie rozrabiającą chłopczycą, ale jestem pewien, że odnajdziesz się w Konohagakure. Isoshi i Keiji bezpiecznie cię tam zaprowadzą. Znajdź tam przyjaciół, bądź szczęśliwa i zacznij nowe życie.
   - Staruszku, ale ja... ja nie mogę!
   - Kushino... ta wioska będzie twoim domem, gwarantuje ci to!
   Stanęłam jak wryta przed dziadkiem Uzukage. W uszach obijały mi się jego wcześniej wypowiedziane słowa. Byłam nimi tak zaaferowana, że nie zauważyłam, kiedy tych dwóch shinobich wyprowadziło mnie z pokoju staruszka do podziemnych tuneli.
   Chciało mi się krzyczeć ze złości i smutku, ale... mimo to, dzięki jednej myśli uśmiechałam się w duchu. Przynajmniej staruszek, nawet pod koniec swego życia, miło o mnie wspominało, chociaż dałam mu nieźle popalić.
   Jednak żal i rozgoryczenie w moim sercu było większe. I chociaż miałam tylko osiem lat, już musiałam się zapoznać z tego typu cierpieniem.

9 komentarzy:

  1. Bardzo fajny "wstęp" do dalszej historii :) Czytam dalej ^.^

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeju, sorki, że do dopiero zaczynam czytać, ale teraz znalazłam czas, by się ogarnąć i skomentować zaległe blogi. Naprawdę, bardzo przepraszam...

    Wstęp do historii bardzo ciekawy. Kocham Minato i Kushinę. Ta ich miłość jest po prostu piękna! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. genialna jest ta bezpośredniość Kushiny 'staruchu' :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ohayo :D
    To pierwszy blog z Minato i Kushiną za jaki będę się zabierać. Rozpłakałam się, jak oglądałam odcinek, w którym umierała ta dwójka... Miałam przeczytać twoją historię wcześniej, ale brakowało mi czasu. Mam zamiar to teraz nadrobić ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oooo jaaa świetne <3 Nie chciało mi się, ogółem twojego bloga czytać (lenistwo) Ale w końcu się za to zabrałam i się cieszę *.* Rozdział pierwszy zajebisty *.*

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetnie się zaczyna. Zabieram się szybko za następny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  7. Super. Od dawna już się zabierałam za twojego bloga ale jakoś tak mi to nie wychodziło. Teraz kiedy już się w sobie zebrałam to powiem że nie żałuję. Twój blog jest naprawdę świetny

    OdpowiedzUsuń
  8. Naprawdę ciekawe. Bardzo mi się podoba jak oddałaś charakter głównej bohaterki. Nie mogę się doczekać kiedy wszystko się rozwinie.

    OdpowiedzUsuń